Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
TakaSobieJa
Gość
|
Wysłany: Czw 14:07, 18 Lut 2010 Temat postu: Zachowanie Mojego Kanarka |
|
|
Piszę tutaj, bo nie bardzo wiem, gdzie mogłabym ten temat umieścić.
Kanarka mam od października 2009 roku, był to zakup typowego amatora, który nie chciał być sam w domu, a który uwielbia kanarki... Mimo iż żadnego wcześniej nie miał
Śpiewać zaczął już po 3 dniach, a puszczany był już po tygodniu. Hodowca, od którego kanarek był kupiony, zapewnił mnie że kanarek był z roku 2009 - więc przypuszczam że na ten moment ma on około roku.
Przez pierwsza dwa miesiące trzymałam go w małej klatce i za sprawą wielu przeczytanych informacji żywiłam go karmą oraz małymi ilościami warzyw - dozwolonych. Puszczany był i jest codziennie...
No i tu pojawia się problem, kanarka trzymam w małej kuchni... Z której prawie w ogóle nie wylatuje, jego ulubione miejsce to karnisze... i okno, na parapecie którego siada i obserwuje świat (oho zapomniałam dodać, że kwiatki to też jego ulubione miejsce).
Z wyczytanych tutaj informacji, wiem że kanarki lubią zwiedzać całe mieszkanie, a ten tutaj oto urwis upatrzył sobie tylko kuchni i to w sumie tylko jej połowę, bo do drugiej połowy się nie zbliża.
Co do mojej osoby, niby wie że jestem, zwraca na mnie uwagę ale nie siada ani na głowie, ani na ramieniu, ani na dłoni. Lubi tylko krążyć nad moją głową gdy otwieram lodówkę albo przygotowuje dla niego jedzenie....
Zbliża się też wtedy, gdy siedze na podłodze - wtedy ulubione jego zajęcie to skubanie moich pluszakowych bamboszy...
Czy to na ten moment normalne, że jeszcze się do mnie przyzwyczaja? Czy raczej od października powinien być bardziej ufny względem mojej osoby?
Czy pewnego dnia przełamie się aby wędrować po całym mieszkaniu, czy ta kuchnia już będzie jego miejscem.....? (o przeniesieniu go do pokoju nie ma mowy - mieszkam w dosyć sporej kawalerce, ale niestety w tym jednym pokoju nie specjalnie miałby gdzie "mieszkać").
Chciałabym dodać, że kanarek nie dziobie w ręke, gdy dzieją się dziwne rzeczy... np raz wleciał za szafę:/ jednak szybko został uratowany i myślę że to ja mam większą traumę niż on, bo gdy tylko znika mi z oczu zaczynam krążyć po kuchni i go szukać w każdym możliwym miejscu, podczas gdy ten gówniarz chowa się za zegarkiem na szafie i ani myśli wyjść do czasu aż go nie znajdę...
Drugą sprawą jest czas obecny - wiem że zaczął pierzenie, mniej śpiewa, co jest podobno normalne.... Raczej teraz sobie podśpiewuje, ale nie ma tych treli co wcześniej... Był też jeden dzień gdzie w ogóle nie chciał wyjść z klatki, no i mnie lata...
Czy to normalne o tej porze roku?
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|