...UTRATA KANARKA:(

SYLWIA GLIWICE · Gość

WITAM WSZYSTKICH MIŁOŚNIKÓW KANARKÓW!

MOJA PRZYGODA Z KANARKIEM ZACZELA SIE JAKIEŚ 7 LAT TEMU.KTOREGOS JESIENNEGO WIECZORU MOJ TATA PRZYNIÓSŁ KANARKA OD KOLEGI KTÓRY SIĘ ZAJMOWAŁ HODOWLĄ KANARKOW.
BYŁ PRZESLICZNY.POMARANCZOWO-SZARY Z TAKIMI FAJNYMI PASKAMI NA GRZBIECIE.NAZWYWAŁ SIE SPIKE.MIAŁ WTEDY 6 MIESIĘCY(CHOCIAŻ TERAZ NIE JESTEM PEWNA CZY RZECZYWISCIE TYLE MIAL?!)BYŁ CALKOWICIE ZDROWY.NA POCZATKU WYSTRASZONY,BO W NOWY MIEJSCU,ALE PO PARU DNIACH SIE OSWOIŁ I Z NOWYM MIEJSCEM I Z NAMI...
PRZYLATYWAL JAK WIDZIAL,ZE COS JEMY I JADL RAZEM Z NAMI.GDY KTOS Z DOMOWNIKOW PODCHODZIL DO KLATKI ON ZARAZ PODCHODZIL I SIE CHCIAL BAWIC...JEDNAK TRZY LATA TEMU PRZESTAL SPIEWAC A PODCZAS SNU KANARKA BYLO SLYCHAC JAKIS DZIWNY DZWIEK DOCHODZACY Z JEGO PLUC.MYSLELISMY,ZE TO PRZEZIEBIENIE,ZE GO GDZIES PRZEWIALO?!PO MIMO LECZENIA NADAL MIAL CHRYPKE I TROSZKE CIEZKO ODDYCHAL POD CZAS SNU.JEDNAK NADAL BYL WESOLYM PTAKIEM,CHETNIE JADL I PIL,BAWIL SIE Z NAMI...
OSTATNIO NAWET ZNOW PROBOWAL SPIEWAC JEDNAK PO PARU DNIACH ZNOWU PRZESTAL!...PAMIETAM BYŁA NIEDZIELA 19.KWIETNIA 09ROKU JAK ZWYKLE RANO WSTALAM ,ŻEBY SIE PRZYWITAC Z MOIMI ZWIERZAKAMI,[BO OPRÓCZ SPIKE'GO MAM JESZCZE JEDNEGO KANARKA(KUBĘ) I ZEBERKE(CHESSTER'A)]...I TEGO DNIA BYŁO WSZYSTKO OK,NIE BYLO WIDAĆ,ZEBY COŚ ZE SPIKE'IM MIAŁO SIE DZIAĆ ZACHOWYWAŁ SIE JAK ZWYKLE,JAK ZDROWY I WESOŁY PTAK...
NASTEPNEGO DNIA JUŻ ZAUWAŻYŁAM,ŻE JEST JAKIŚ OSOIAŁY.PODSYPIAŁ W CIĄGU DNIA.MYSLELISMY,ZE POPROSTU BEDZIE SIE PIERZYL?!JEDNAK WYDAŁO MI SIE TO DZIWNE,BO 5-ĄTY DZIEN TAKI JEST...I DALEJ NIE WIDAĆ,ŻEBY SIĘ PIERZYŁ?!GDY PRZYŁOŻYŁAM GO DO UCHA BYŁO WYRAZNIE SŁYCHAĆ SZYBSZE BICIE SERCA I PRZYSPISZONY ODDECH.ODRAZU STWIERDZILAM,ŻE TO PRZEZIEBIENIE,PONIWAŻ OBJAWY SIE ZGADZAŁY,CHOCIAŻ NADAL NORMALNIE JADŁ I PIŁ.ODRAZU WZIEŁAM ODIZOLOWALAM GO OD INNYCH PTAKÓW.OSWITLILAM KLATKE LAMPKĄ,ZEBY MIAL CIEPLEJ I PRZYKRYLAM RECZNIKIEM,ZEBY UTRZYMAC STAŁA TEM.W KLATCE.ODCLONILAM TROCHE Z JEDNEJ STRONY,ZEBY MÓC OBSERWOWAC CZY JEST ZNIM CHOC TROSZKE LEPIEJ,WCIĄŻ NADAL NORMALNIE JADL I PIL CHOCIAZ JUZ NIE MIAL SIŁ,ŻEBY WSKAKIWAC NA ZERDKI.POJEMNIK Z JEDZENIEM I PICIEM DALAM MU NA DÓŁ,ZEBY NIE MUSIAL WSKAKIWAC.W NIEDZIELE WYGLADAL JUZ TROSZKE LEPIEJ JUŻ NIE BYL TAKI NAPUSZONY CHOCIAŻ NADAL CIEZKO ODDYCHAL PODCZAS SNU I MIAL PROBLEMY Z UTRZYMANIEM ROWNOWAGI GDY CHCIAL SIE PODRAPAC.Z NIEDZIELI NA PONIEDZIALEK NOC PRZESPAL SPOKOJNIE NIE BYLO SLYCHAC CHARCZENIA W PLUCACH PODCZAS SNU,JEDNAK NAD RANE ZACZELAM SIE JUZ NIEPOKOJIC BO ZNOWU ZACZAL CHARCZEC ALE NIE CHCIALAM GO BUDZIC I CZEKALAM AZ SAM WSTANIE...I TAK ZROBIL SLYSZALALM JAK WSTAL...GDY ODCLONILAM KLATKE DOZNALAM SZOKU!!!!
KANAREK LEZAL NA DNIE KLATKI NIE MAJAC SIL STANAC NA NOGACH,WZIELAM GO NA RECE I JUZ WIEDZIALAM,ZE TEGO DNIA NIE PRZEZYJE...NIE ZNAM SIE NA TYM ALE CHYBA BYL JUZ W STANIE AGGONI?!PODAWALAM MU WODE I JESC...PO MIMO TAK CIEZKIEGO STANY NIE CHCIALAM GO ZAGLODZIC NA SMIERC RESZTKAMI SIL BYL JESZCZE W STANIE ODROBINE ZJESC I NAPIC SIE PARE KROPLI WODY KTORE MU PODAWALAM...POLOZYLAM GO NA RECZNIKU I PRZYKRYLAM GO BEDAC PRZY NIM I GO GLASKAJAC...KIEDY PARE MINUT PRZED 12-STA WESZLAM DO POKOJU,ZEBY SPRAWDZIC CZY JESZCZE SPI ZAUWAZYLAM,ZE CIEZKO ODDYCH PRZEZ DZIÓB.ZWILZALAM MU DZIOBEK WODĄ...WIEDZIALAM ZE TO JUZ JEST KONIEC,ZE TO JEST KWESTIA MINUT.Z TYCH NERWÓW POSZLAM DO KUCHNI ZAPALIC I SIOSTRZE POWIEDZIALAM,ZEBY MU ZWILZALA DZIÓB,NIE ZDAZYLAM ODPALIC DOBRZE PAPIEROSA,A SIOSTRA MNIE ZAWOLALA I POWIEDZIAL,ZE TO JEST KONIEC!!!!!!!!!!ZMARŁ!!!!!(27.04.2009)BYL Z NAMI 7 LAT!
MOŻE I TA UTRATA BY TAK NIE BOLAŁA,BO W KONCU KAZDY ZNAS KIEDYS ODEJDZIE Z TEGO SWIATA,ALE NAJBARDZIEJ BOLALO TO,ZE MALUTKIE BEZBRONNE STWORZENIE TAK MUSIALO SIE MECZYC I CIERPIEC!!!A MY NIE MOGLISMY NIC ZROBIC ZEBY CHOC TROCHE ULŻYĆ MU W CIERPIENIU!!!
PISZAC TO MIALAM ŁZY W OCZACH BO TAK BARDZO GO KOCHALAM...
MAM NADZIEJE,ŻE CZAS WYLECZY RANE I JESLI NADEJDZIEJ WKROTCE
KRES ZYCIA,TAK Z DNIA NA DZIEN MOICH POZOSTALYCH DWÓCH PIESZCZOCHÓW TO MAM NADZIEJE,ŻE NIE BEDA SIE TAK MECZYĆ JAK SPIKE,BO TO PATRZENIE JAK UMIERA W BÓLU BYŁO NAJGORSZE.NIE ZYCZE TEGO NIKOMU!!!!
POZDRAWIAM WAS WSZYSTKICH CIEPLUTKO!!! Crying or Very sad

SYLWIA GLIWICE · Gość

NADAL NIE MOGE UWIEZYC,ŻE JUZ GO NIE MA...
CZY JEST TO MOZLIWE ,ŻE ODSZEDŁ BO BYŁ JUZ STARY?CZY MOZE DLATEGO ,ZE ZLAPAL GO JAKIS WIRYS I NIE BYLO MOZLIOSCI ZEBY GO RATOWAĆ?!CZYTALAM,ŻE KANARKI ZYJĄ GÓRA DO 10 LAT!
I MOZE DLATEGO ODSZEDL? Sad